(PL) Niebiosa

Szare niebiosa nad nami
Bezlistne drzewa ciągle milczą
Kiedy radio gra swoja melodię
Życia stają się coraz krótsze
Czekanie na smak wolności
Tak smaczny, że można myśleć prawdziwy
A pachnie jak wiosenne kwiaty
Te pierwsze każdej wiosny
Gdzie twa poezja zapytał
Jest właśnie tutaj
Jak pieczona świnia na talerzu
Z jabłkiem w swoim ryju
A chwilę później, supernowa
Gwiazda eksploduje jak na zawołanie
Wybucha gwiezdnym pyłem
Mieni się w świetle jak diamenty